środa, 23 grudnia 2015

17 . Spotkanie...

Spotkanie...

Ostatnie spotkanie było , krótsze niz poprzednie i to o jedną trzecią , ale tak owocne w skutkach, że szok ...

Nie było zabawy , nie było żadnych ustepstw , było tylko "Dzień dobry" . Potem nastapił bieg zdarzeń, który był "super ". Może dlatego, że miejsce inne , może dlatego, że bezkompromisowść była górą a może dlatego , że lezenie na ziemi miało swój jedyny urok....

Otóz ...Pan pokazał mi co to znaczy , "oberwac z bambusika" :) . Dokładnie dwadziescia pięć razy, dziesięć za cos tam i pietnascie za nastepne przewinienie...A należało mi sie , oj należało ...A bambusik zostawił na moich pośladkach piękne sine slady , które dość długo jeszcze zmuszały mnie do kamuflowania ich , czym sie tylko dało . Wiecie , ze fluid może miec całkiem inne przeznaczenie ? Tylko bielizne brudzi :) Ale powiem Wam , ze gdy siadając w dniu nastepnym na czymkolwiek czułam posladki, to od razu mi sie przypominało , co przeskrobałam...

No wiec był bambusik, była rurka , jakas tam , była dłon , było zapoznanie z imbirem , było głosne odliczanie , było bliskie spotkanie z ziemią ( tak, to było dość władcze , fajne... krzaki , mokra ziemia , ma cos w sobie , a juz najwięcej mężczyzna stojący na Tobą...dość przkonujące muszę Wam powiedzieć:) )...A najwazniejsze, że nie mam nic przeciwko temu , baaa , będę wołac o więcej ...

Dwa auta stojące obok siebie , w lesie , w lekkiej mżawce ...bajka...gdyby nie mysl, że jednak , ktoś może sie "napatoczyć" :) .

To tyle ze spotkania ...rozstalismy sie po godzince ...każde w swoją stronę .

Dlaczego tak krótko i tak mało ?
Nie wiem. Czuje , że nie moge  tyle pisać. Czuje jakis spokój . I czuje , że takie szczegółowe opisywanie spotkań z Panem , to jak film nakrecony w trakcie jego trwania . A gdzie prywatność?
Nie mam prawa , wyciagać na światło dzienne , tego co się pomiędzy Nami dzieje . Ostudziło mnie...
Czas robi swoje...

Nie martwcie sie, bedę cos skrobac , a juz na pewno obiecuję Wam ,że dokoncze opowiadanie ( bo o to pytacie ) , tylko obecnie jakos tak , czasu brak i...weny też  :) Ale ta ostatnia spadnie na mnie w najmniej oczekiwanym momencie, takze daje Wam słowo , że do końca dojdę i nie tylko, bo stworzę nastepne...







16. Żyje , żyje...

Upsss...dawno mnie nie było . Przepraszam Kochani,zaniedbałam Was troszkę...A widzę , ze mnie odwiedzacie, choć niechętnie ślady zostawiacie :) ...

Troche mi się   pozmieniało , a co najwazniejsze Pan wrócił...Tak, wrócił :) .

Wyobrazcie sobie , ze znów mnie tyłek bolał , oj bolał :) Doprosiłam sie na nich niezłych siniaków  ...Moja wieczorna toaleta trwała o wiele wiele dłużej...Biegałam z fluidem po łazience i wcierałam go w posladki . A to wszystko za sprawą bambusika ...I pomysleć , że bacik wydawał mi się ciężki w obyciu , a tu zonk :) ...Ale rurka hydrauliczna lepiej "ciągnie" :)

...Zaszła we mnie zmiana ...

Na poczatku było ze mnie zamknięte grzeczniutkie babsko ...pełne obaw , znajace tylko swoje marzenia i własną potrzebę "słuchania kogos". W dniu dzisiejszym , sama wymyslam , co i gdzie chce , czego pragnę . Strach odszedł i stał sie złudny jak moja fatamorgana .
Czytałam właśnie troszke , to co napisałam wczesniej...Ale tez byłam "zacofana" i jakby nie dośc tego , wszystko mnie ekscytowało , jak dziecko  .

.. Życie potrafi zaskoczyć ...

A wracając do zmian ...mysle inaczej. Nie wiem dlaczego i dzieki czemu, ale mysle inaczej. Nie ma żadnych duchów ,w sensie ," boje sie" , żadnych demonów , odnosnie złego postepowania . Nic i nic i zero,,,Jestem pusta pod tym wzgledem, do tego stopnia , że , sama sie nad tym zastanawiam...

Moja metamorfoza weszła w jakis tryb , w którym nastapiło pogodzenie sie z faktem , z tym swiatem  i cała resztą . Kiedys hasło bdsm...było dla mnie , jakieś wielkie i złe. Nioooo było złeee . A teraz , to miłe dla ucha słowo :) Fajnie brzmi ...jak muzyka ...

Nastepna sprawa , to słowo 'suka' . Doszło do tego , ze sama zaczełam go uzywac w odniesieniu do swojej osoby i bardzo mi sie to podoba. Uwielbiam , gdy Pan zwraca sie do mnie w ten sposób...

Co najwazniejsze, troche sie otworzyłam i zaczynam jawnie mówic o moich pomysłach ...Panu oczywiscie ...i co Wam powiem ale Wam powiem, ta moja wyobraznia jest dość...szalona :). A rozmowa duzo daje ...i nie jest taka ciężka :)


A nawiązując do nadchodzących Swiąt Bożego Narodzenia


Niech czas tych Świąt
będzie pełen atmosfery radości,
wytchnienia i zatrzymania
od codziennego pędu...
Zyczę Wszystkim ...
WESOŁYCH ŚWIAT 



środa, 9 grudnia 2015

Wyobraźnia działa cz.5


Miałem plan i w końcu musiałem go zrealizować. Zrobiła co kazałem .Związałem jej dłonie z tyłu. Nie reagowała . Była potulna jak baranek. Doskonale. Mój plan miał swoją przyszłość... - Odwróć się - powiedziałem , chciałem spojrzeć jej w twarz. Oczy miała zroszone łzami, wzrok spokojny - Na co masz ochotę? - rzuciłem czując , że odpowiedzi nie otrzymam. Nigdy nie odpowiadała. Dlaczego teraz , miałoby się to zmienić. Podniosła powieki , utkwiła spojrzenie we mnie - Na klapsy - cicho ledwie dosłyszalnie - Lubię je ..- prawie jej nie słyszałem. Mówiła...stała skrępowana ...i mówiła czego chce. Mocniej zdziwiony być juz nie mogłem... co za zmiana - Coś jeszcze? - miałem cichą nadzieję ,że coś jeszcze doda - Tak- spuściła głowę - Co? - kułem żelazo , póki gorące - Dwa miejsca na raz...korek i coś jeszcze...w ustach tez...- myślałem ze mnie słuch myli...- świeczki - ciągnęła dalej - plecy...uderzenia...w nie ...oczy...zasłonięte...palcat...dwa wibrat...i to coś...pulsujące...lizanie tyłka...panu...i ...palusz...szek...- zastygła na chwilę - panu...i..ten...stymulator...to mnie ciekawi... - chyba chciała, abym dostał zawału wynurzając ,aż tyle...

- Mówiłaś ze się boisz - musiałem się upewnić, przecież wcześniej nie chciała.
- ...Nie mówiłam , że nie chcę - nie zrozumiałem co ma na myśli i teraz ja na nią patrzyłem jak wół w malowane wrota - Jak?- musiałem to wiedzieć....Sytuacja była śmieszna , pogaduchy jak przy kawie , tylko , ze ona skrępowana , a ja pewny siebie...bylem przed chwilą , bo właśnie zaczęła mnie wyprowadzać z równowagi - Boję...ale nie, że nie chcę....Ja...chcę ....ale się boję - kręciła niemiłosiernie, aż zacząłem sie zastanawiać, czy nie przełożyć jej przez kolano i nie strzelić kilku razy przez tyłek - Musze...potrzebuje...pchnięcia...ja sama nie...ale chcę ...ja bardzo chce...tylko, ktoś musi mi pomóc - mówiła tak cicho , że musiałem się wsłuchiwać. Przy czym łzy spadały na ziemię. Zrozumiałem.Mówiła prawdę. Juz wcześniej mówiła prawdę. Chciała wszystkiego , ale chciała tez , aby ktoś jej pomógł wykonać każdy krok, aby trzymał , kiedy będzie miała upaść , aby ją zmusić , zamiast błagać. Sama nie potrafiła przekroczyć bariery. Boję się , nie oznacza , nie chce. Boję się i potrzebuje pomocy. Pomożesz , pójdę za tobą. Tylko trzymaj i nie puszczaj. Nie pozwól mi się wycofać, nawet jakby świat się walił.Nie pozwól mi zejść.Urobienie jej wymagało czasu , dużo cierpliwości i siły. ...pozwoliłem jej spaść...Fakt, ze tu jest, stoi przede mną i czeka...świadczy o sile tego ,co w niej siedzi . Świadczy o tym , jak bardzo to chce wyjść,  i ze ciągle się jeszcze tli... i co najważniejsze , nie zamierza przestać . Samo się prosi o szlifowanie . Cały czas woła o pomoc , ale jednocześnie samo sobie radzi. Niezła kombinacja. Niezła determinacja. "Boję się, ale tu jestem"... Dobra. Niech będzie - Coś jeszcze? - zapytałem chcąc zakończyć ta rozmowę - Nie.! - podniosła głowę , spojrzała hardo w moje oczy , zero strachu , multum złości. Ha...moja podwładna była zła...podniosła głos...ale jaja - Co to było? - zapytałem - myśląc , że zacznie przepraszać - Nic ! Rozwiąż mnie ! - padło wbrew moim oczekiwaniom - Co?- kurcze , nie wierzyłem własnym uszom - Jak to co?! Głuchy jesteś ?! Wracamy.!!!! - odparowała , nadal podnosząc głos...buhaha... Ona nie podniosła głosu, ona wrzeszczała...ha ha...a to coś nowego...no popatrz...popatrz...Co ona sobie myślała?

Mam dość. Tez mam prawo,  aby mieć dość. Co on sobie myśli? Nie, to nie - Rozwiąż ! - Nie chciałam , aby nadal się bawił - Słyszysz? Roooooozwiiiiąż.!!!

Ale była wściekła..ha ha...Ciekaw byłem tej złości , oj byłem. A skutków jeszcze bardziej - Ty do mnie mówisz,  na ty? - powiedziałem całkiem , ale to całkiem spokojnie - A dlaczego by nie?! - odparła ...też całkiem , ale to całkiem spokojnie - Coś mi mówi, ze nie masz zbytniego wyboru - teraz już cedziłem słowa,  przeciągając głoski wolno i szeptem. Coś ja chyba wystopowało, bo rzuciła we mnie zaciekłym wzrokiem i... zamilkła.

Kurcze , co jest? Znów zmienił kierunek. Jak w Greyu normalnie. Twarz za twarzą. Nie nadążam. W tej jego Strzale Kusziela nie było takich przewrotów - No odwiąż!!!!! - a niech sobie lawiruje sam , ja wracam. Tez mam dumę.

Odwróciła się , nadstawiła nadgarstki. Śmiać mi się chciało. Jeszcze nie skończyłem. Świeczki w moim pałacyku się wypalaja , czekając na mnie. Nie po to się namęczyłem cały dzień, żeby jej tam nie dowieść...ha ha...pięknie. Stała tyłem . Podszedłem , przygniotłem ją swoim ciałem , czując ja pod sobą .Próbowała się wyrwać , ale niezbyt mocno - Stój spokojnie...- wyszeptałem jej do ucha - Jesteś moja...zapominałaś? - teraz mówiłem już bardzo poważnie i bardzo cicho - Puszczę Cie , jak skończę , rozumiesz? - przydusiłem ją  mocniej - A jeszcze nie skończyłem . Dopiero zaczynam...dotarło? - pocałowałem ja w szyję...zadrżała - Dotarło? - podniosłem lekko głos - Tak panie...- ta kapitulacja była piękna. A klacz moja. Sam ja ujeździłem.

Stała. Spokojnie. Tyłem do mnie. Oparta o mój samochód. Z rękoma na plecach. Zasłoniłem jej oczy. Opaską. Nic. Podniosłem spódnicę. Nic - Wypnij sie - wykonała. Polałem dureksem jej drugą dziurkę. Nic. Tylko lekkie drgnięcie. Wsunąłem w nią korek . Nic. Tylko lekkie zesztywnienie... Zapchałem jej tyłek i nic ...- Przodem do mnie - wykonała. Włożyłem w nią kulki. Nic. Tylko szybki urywamy oddech. Rozciąłem stanik. Nic. Nadal stała. Zapiąłem klamerki na sutkach. Nic. Tylko lekkie mruknięcie . Założyłem opaskę na usta. Kulkę. Nic. Pełna rezygnacja i oddanie.Zero sprzeciwu. Odwróciłem ją tyłem , znów oparłem o maskę auta. Wziąłem bat. Strzeliłem dziesięć razy z zaskoczenia. Po tyłku , po plecach. Nie patrzyłem gdzie spadnie. Przy pierwszym razie jej ciało było zdezorientowane jak diabli , przy drugim syczała , przy następnych próbowała umknąć. Jej niedoczekanie - Ok. Teraz się przejedziemy - powiedziałem kiedy skończyłem. Nic nie widziała. Nic nie mogła powiedzieć. Obie dziurki miała pełne, piersi uwiązane ...jej próba poskromienia własnych emocji była widoczna gołym okiem. W środku wrzała , na zewnątrz spokojna do granic , tylko zaciśnięte dłonie dawały oznaki jakiegoś zdenerwowania . Juz ja jej pomogę , okazywać emocje, oj pomogę ...Taką posadziłem w samochodzie. Zapiąłem pas. Nie protestowała. Jakby nie patrzeć, wyboru nie miała. Sama chciała. A marzenia się spełniają. Mój pustostan czekał. Wypełniony linami , masywnym hakiem, stołem , moimi zabawkami...świeczkami tez...a noc jest długa. Zapamięta to na długo. Oj zapamięta....Ruszyłem...

Cdn ... W późniejszym terminie ...
Mam full egzaminów pod koniec tygodnia i zero weny ...ale obiecuje Wam, ze dokończę w wolnej chwili .

Prosicie, abym napisała , co z Panem ...
Otóz ...Nie ma ...
Milczał ...nie do końca się "zgrałam"...
Chwilowo nic wiecej o tym nie powiem...
Poza moim szacunkiem  ...
Jest tutaj chyba , bo opowiadanie , jest na podstawie ..tego co było...
A , że kiedyś prosił...o cos takiego...

Zwracacie mi tez uwagę , na brak +18 ...szukałam i Wiecie , co ? Nie mogę tej opcji znaleźć .
Więc , jezeli ktoś z Was może mi pomóc temu zaradzić , będę wdzięczna.





Wyobraźnia działa cz.4


- Chcesz powiedzieć , ze nie będziesz posłuszna?! - zagrzmiały słowa pośród ciszy tego lasu - Tak...to chce powiedzieć - nie wycofałam się ,brnęłam dalej...Potrzebowałam złamania....chciałam , aby mnie w końcu miał , bez względu na cenę - Nie????!!! - krzyknął mi do ucha, przerywając tok moich myśli - Chodź tu! ! - odsunął się i czekał ... - Pokaże ci dzisiaj kto tu rządzi - Zrobiłam , co kazał -  Klękaj - teraz nie miałam zamiaru wykonać polecenia  i nie dane mi było zastanowić się nad tym dłużej, bo mocny policzek powalił mnie na ziemię ,i to tylko po to , aby chwyt za włosy , postawił mnie na niej z powrotem - Nie?- znów zagrzmiało mi w uszach...zbliżenie naszych twarzy ...spojrzenie w oczy......One były bezkompromisowe ...obce...straszne...- Nie - jeszcze siedziało to we mnie ...

Powalił ją na ziemie, usiadł na niej okrakiem i przycisnął do gleby. Kolejny ostry  policzek doprowadził ją na chwilę do porządku. Poczuła słodkawy smak krwi w ustach, pieczenie na twarzy. Wściekła się , wykorzystała chwilę nieuwagi i zrzuciła go z siebie . Jej wygrana nie trwała długo, bo zanim zdążyła stanąć na nogi ...

 ... Znów ziemia , twarzą do niej  i całkowicie bez ruchu . Strach opętał me ciało, ból rozrywał mięśnie . Próbowałam sie wyrwać i nic, walczyłam i nic, ręce trzymające moje dłonie były silne a nogi okalające mnie w pasie mocno trzymały sie podłoża . Bezruch i bezsilność zaczęły opanowywać mój umysł. Myśl o przegranej wdarła się z siłą tajfunu w moją głowę ...Trwało to kilka minut... aż w końcu opadłam , bezsilnie , nie ruszczejąc sie wcale. I nawet zbytnia przemoc nie była potrzebna , aby tego dokonać... wystarczyło trochę przewagi i łza spłynęła po policzku - Nie ? - znów zagrzmiało pytanie - Tak panie - powiedziałam łamiąc własnie to co moje...wyczułam siłę i moc tego człowieka...poczułam ,ze pękam . Puścił , wstał , odsunął się . Wstałam ,spuściłam wzrok...opuściłam ramiona i czekałam... miałam ochotę uklęknąć...lub zapaść sie pod ziemię...

Wow...chyba ja złamałem, czy mi się tylko wydaje.?  Jest jakaś inna , potulna, i jakby moja? Ale tak naprawdę moja. Wyczuwam różnice...ciekawe - Uklęknij- o dziwo wykonała polecenie spuszczając głowę na dół ...czekając . Znów miałem nieodparte wrażenie ze w końcu mi się udało. Ta suka była moja. Tylko moja. Uniosła głowę , uniosła wzrok spoglądając w moją twarz - Co sobie życzysz Panie?- to pytanie dało mi jednoznaczną odpowiedz. Nie było wymuszone... wyszło prosto z  duszy. Miałem ją . Ciężko było , ale ją miałem - Wstan i się odwróć z rękoma na masce - Dobrze Panie..- muzyka dla moich uszu. Wiedziałem ze teraz zrobię z nią wszystko  - Zmieniłem zdanie , chodź i mi zrób lód.. - odwróciła się , uklękła , ręce złożyła z tyłu - Bokiem ,czy mogę wziąć go do buzi całego ? - podobała mi sie ta zmiana...

- Bokiem- znów zaczęła go liząc , tak jak lubię... tyle tylko , że teraz robiła to lepiej...delikatniej objeżdżała go językiem z każdej strony , łapiąc momentami w usta kawałek skórki..- Czy mogę go wziąć całego Panie.?- Możesz - wsunęła go sobie po sam koniec , raz za razem wkładając i wysuwając. Połknęła go w całości dotykając językiem jąder - Panie?
- Tak suniu? - mogę prosić o dociśniecie ręką ? - normalnie mnie zatkało . Chciała , abym pozbawił ja tchu. Zrobiłem to , nawet ostrzej niż powinienem. Zrobiłem to tak mocno, ze prawie schowałem kuta...razem z jadrami w jej buzi. Puściłem. Opadła na ziemię szybko łapiąc oddech. Od razu uklękła na nowo... znów spojrzała do góry ...wbiła we mnie pełen oddania wzrok ...Warto było się namęczyć ...warto było przejść ta drogę , aby to ujrzeć ...- Wstań i stań tak, jak Ci kazałem wcześniej...

cdn.

Wyobraźnia działa cz.3



Chwyciłem ją za ramiona ... nagle i niespodziewanie ... przyciągając jednocześnie do siebie . Zrobiłem to tylko po to, aby już po chwili , rzucić jej ciałem  na maskę . Wybiłem ja tym z rytmu... i o to chodziło . Patrzyła nieprzytomnym i zdziwionym wzrokiem...Podszedłem bliżej ...rozdarłem koszulę jednym wprawnym ruchem...Głośny trzask i guziki rozprysły sie na wszystkie strony...

Najważniejsze teraz, to nie pozwolić jej wyjść z tych emocji, które nią właśnie opanowały.To było piękne. Strach  było widać gołym okiem ... jej ciało drżało,  a klatka chodziła. Jeden średni policzek postawił ja na nogi ... To zdziwienie widoczne w jej oczach było boskie...
- Kleknij- wykonała posłusznie polecenie - Teraz weź go do buzi - rozpięła mój rozporek drżącymi rękoma , chwytając w dłoń pen... .Był gotowy i nabrzmiały , jej ręka podrażniła tylko moje zmysły . Znów policzek , tym razem mocniejszy - Kto ci go kazał dotykać rękoma ?- podniosła na mnie oczy , spojrzała z dołu - Dobrze Panie - takie prawdziwe i wystraszone " dobrze Panie " . O takie z głębi serca ,sie jeszcze postaram...- Wez go do ust - zbliżyła twarz , musnęła językiem czubeczek , polizała po główce i wsunęła sobie całego do buzi . Doznanie było wielkie ... Gdy zassała , musiałem ją odrzucić ... prawie bym doszedł....- Bokiem liz! - aż za dobrze wypełniła polecenie . Dłonie spuściła wzdłuż własnego ciała i zaczęła  lizać boczne ścianki języczkiem. Przesuwała nim kawałek po kawałeczku , muskając centymetr po  centymetrze. Teraz ja sie oparłem i rozkoszowałem tym uczuciem...Znów połknęła całego ...poczułem  jak zamyka go w ustach i ssie końcówkę...Nie mogłem na to pozwolić. Nie słuchała co mówiłem. Wdarłem sie palcami w jej włosy , złapałem mocno  i dopchnąłem do końca. Dopchnąłem tak , ze zaczęła sie krztusić i wyrywać ... O nie, sama tego suko chciałaś. Im mocniej sie wyrywała, tym mocniej i głębiej wsuwałem ...wkładałem i wyciągałem... po same jadr.... Poruszałem jej głową według własnego ,widzi mi sie. Chciałem , aby poczuła , kto tu rządzi .Nieee , tak byc nie może -  przeleciało mi przez głowę - ona sobie chyba żarty robi ...za długo już . Przestałem
- Wstan! - wrzasnałem na całe gardło ,  aż podskoczyła. Nie miałem zamiaru odpuścić ...

Robiło się mi się gorąco...trochę w mój umysł wdzierał się strach...Odwróciłam się jak kazał...ręce położyłam na dachu auta...i nie ważyłam się dalej ani drgnąć...Czułam ,ze na coś się zanosi , że pan coś wymyślił...Przeszedł na tył i otworzył bagażnik - Ani się waż ruszać- dopadło do moich uszu , chociaż i tak nie zamierzałam nic robić...Nie trwało długo, gdy wrócił  z liną w ręku...stanął za moimi plecami i chwycił za nadgarstek . Teraz już wiedziałam że skrepuje mi ręce...Nie tak łatwo , spróbowałam wyrwać dłoń i nawet mi   się to udało...ale tylko na chwilę ,bo od razu poczułam pański uścisk  na szyi , dość mocno wgniatający mi głowę w maskę samochodu...- Masz stać spokojnie - jak przez mrok dotarły do mnie Jego słowa, brakowało mi tchu ..- Słyszysz ? - dorzucił po chwili - Nie - odpowiedziałam chcąc Go pomimo całej tej sytuacji jeszcze mocniej podrażnić...

Cdn.

poniedziałek, 7 grudnia 2015

Wyobraźnia działa cz.2


Jak tam droga? Mglisto , nie ? - Przed chwilą mnie targał , a teraz gaworzy jakby nigdy nic . Niezła mieszanka , pomyślała su - Nie jest tak źle  - odparła, również wrzucając na luz
- Nie bałaś się? - zapytał odwracając głowę - Nie, a czego ? - wytrzymała jego spojrzenie - Czego to sie zaraz okaże - i jakby piorun strzelił , zapadła złowieszcza cisza  - Jesteś pewna , ze tego chcesz ? - dorzucił po chwili patrząc na drogę - Tak , jestem pewna - odparła  kobieta ,  rozdrażnionym tonem - Ooo, zniecierpliwienie ...Doskonale suniu , doskonale...Zjechał  , w polną , dziurawą i wyboistą ścieżkę . Chyba dawno nikt jej nie używał . Trawa była dość wysoka , droga zarośnięta ,a wyboje ogromne - Nadal taka spokojna ? - Zastanawiała się , nie nad odpowiedzią , ale nad własnym podnieceniem - Pewnie, że tak - odpowiedziała , długo sie nie namyslając , przecież mu ufała .

 Mężczyzna otworzył okno , zapalił papierosa i prowadził dalej w ciszy. Zamilkł , więc i ona milczała. Wjechali w las. Przed nimi słońce chyliło się ku zachodowi . Zewsząd zaczeły ich otaczać drzewa i tylko  auto śmigające tą leśną dróżką rozpraszało  przyrodę . Cisza trwała . On palił , ona milczała. Atmosfera zaczęła sie zmieniać . Zadne słowa nie były potrzebne, aby tego dokonać. Zaczęło się robić ciężko i złowieszczo. Po kilkudziesięciu minutach facet zatrzymał auto  - No to co ? Zaczynamy . Wysiadka  - Znów spojrzała na niego . Ton głosu wskazywał na brak sprzeciwu , oczy świadczyły o sile polecenia. Wyszła z auta bez zastanowienia . On tez .

 Znów palił. Stanął naprzeciwko . Znów spojrzał . Był jakis inny . Zaszła w nim zmiana , której nie potrafiła określić. Stał sie jakiś ostrzejszy , obcy  - No to co? Najpierw porozmawiamy ,ok ? - Znów  , to jego," no to co" - Najpierw ustalmy zasady  - dokończył... patrzyła na niego zastanawiając sie do czego zmierza . Milczała - Wiec...- teraz i on zamilkł - Zadam Ci pytanie ,a brak odpowiedzi oznacza , karę . Zrozumiano ?- dorzucił na koniec .
 - Dobrze - odparła po chwili - Dobrze co ? !!- krzyknął tak głosno , że ptaki zerwały się z gałezi. Mógł, przecież nikogo w pobliżu nie było. Skuliła sie w sobie , spuszczając wzrok w ziemie - Dobrze panie - poprawiła
- Doskonale yhmmm...- przesunął dłonią po jej policzku , zatrzymując ją na szyi i unosząc jej głowę do góry . Zbliżył własna twarz , zacisnął - Wiesz, ze jesteś moja? - chciała kiwnąć , ale nie mogła, chciała coś powiedzieć i tez nie mogła
- I zrobie z tobą co tylko zechce  - puścił , pozwalając jej zaczerpnąć powietrza  - Jak sie nazywasz ? - rzucił znienacka , wyskakując z tym pytaniem jak Filip z konopii. Patrzyła na niego , czuła jego bliskosc i była ...zaskoczona. Jak sie nazywam ...kurcze, przecież to moje zabezpieczenie, a teraz jak sie nazywasz ...- No jak?!!- znów krzyk .No przecież nie mogę mu powiedzieć...
- Aleee - zaczęła - Jakie ale! -wszedł jej w słowo - Zadałem ci pytanie i oczekuje odpowiedzi . Chyba nie myślałaś , ze nie wiem, ze mnie to trzyma ...Cooo? ! Jak? - M....- wydukała ściszonym głosem. - Mmmm? Udowodnij - Spoglądała mu w oczy i nie kumała , udowodnij ?

Ona jest nienormalna , czy jak? Zadałem jej proste pytanie , prostą czynność , a ta patrzy jak wól w malowane wrota i chyba nie rozumie - Dowód daj - wow , ale tez ja zatkało  - No, dowód- dorzuciłem, tylko po to ,aby wzmocnić jej zdziwione spojrzenie . Było niezłe - Chyba nie myślisz, ze ci uwierze na słowo ?

Właściwie ...co on sądzi, ze mu dowodu nie dam? I tak to kiedyś musiało się stać...ze tez w końcu na to wpadł...no no...teraz już pozamiatane na amen. I dobrze. Otworzyłam drzwi , chwyciłam torebkę i mu podałam. Satysfakcja gwarantowana ... gdybym wiedziała ze ten czyn wywrze na nim takie wrażenie , zrobilabym to już wczesnej .

Przygotowałem sie na walkę , a tu proszę...Bezproblemowo...Czy ja widzę w jej oczach zadowolenie? No no...- Schowaj - patrzyłem jak normalnie wypełnia ta czynność i teraz , dla odmiany , ja miałem satysfakcje z tego, co sie zaraz stanie . Zetrzemy ten uśmiech z jej twarzy , nauczymy sunie pokory ...nauczymy...- Połóż na tylne siedzenie ...A teraz tu podejdź - specjalnie sie odsunąłem...już ja  ją pozbawię  tej pewności siebie . Podeszła , bez strachu ...a to dzialalo na mnie jak płachta na byka...

Cdn...

Wyobraźnia działa cz.1



                                   Działa , troszku działa ...to co jest niżej, to obiecana fikcja .

Miała wybrać parking , na którym zostawi ,na kilka godzin, auto . Miała ubrać sie w czarną , nie za krótką , spódniczkę  i białą koszulę . Miała nie mieć na sobie bielizny , tylko  czarne pończochy i koronkowy pas do nich. Nie posłuchała , miała na sobie stanik . Nie posłuchała, była wilgotna. Nie posłuchała ,miała makijaż ...

Zamknęła samochód , sprawdziła zamki ,czekała . Miała stać obok , więc stała . Wiatr owiewał jej łono , dając uczucie dyskomfortu . Czuła , że tonie ,czuła  jak drżą jej nogi , a ręce wyłamują sobie palce. Myślała, ze będzie spokojna , a jednak nie była. Czar całej tej sytuacji polegał na tym, ze tak własnie miało być. Jak owieczka na rzeż ...Świadoma i głodna tego mordu, który ja czekał.
Na parking wolno wjechał  samochód , zatrzymując się tuz nieopodal kobiety . Kierowca otworzył okno , obrzucił ja wzrokiem , zatrzymując sie dłużej na piersiach ...
- Niesubordynacja - powiedział akcentując mocno głoski i patrząc jej prosto w oczy.
- Dzień dobry panie - kobieta udała , ze tego nie słyszy . Poczuła jak coś jej cieknie  po nogach.
 - Wsiadaj -  Odbiła sie od auta i ruszyła niepewnym krokiem , starając sie ukryć zdenerwowanie . Szpilki sprawiały jej kłopot , spódniczka odsłoniła koronkę pończoch , torebka przeszkadzała ...Parła do przodu , wiedziała , ze odwrotu nie ma ...
- Zapnij pasy  - zrobiła co kazał - I co tam? - dorzucił mimochodem normalnym tonem , jakby nigdy nic -Nic - odparła zgodnie z regułą, biorąc jednocześnie  głęboki oddech . Sytuacja była bardzo stymulująca, a brak wiedzy o nachodzących wydarzeniach porażający . Spódnica podsunęła się wyżej  , odsłaniając jej większą część uda
 - Zostaw ! - Jej dłoń zawisła w powietrzu i wróciła na swoje miejsce nic nie dotykając - Przybliż się - dokończył i wbił wzrok w jej twarz. Odwzajemniła, nie wierząc własnym uszom - Nie słyszałaś ? Bliżej !- chwycił ja brutalnie za włosy i przyciągnął do siebie , nie czekając , aż sama to zrobi - Następnym razem masz reagować od razu , zrozumiałaś?!
- Tak Panie - padło szeptem , prawie niedosłyszalnie . Przestała sie zastanawiać ,jak ma sie zachowywać .Dotarło do niej , ze to nie  jej problem, ze wszystko i tak będzie wedle jego woli. Gdy poczuła jak drugą dłoń wkłada jej pomiędzy nogi i bezceremonialnie wsuwa do cip... , wyrwała mu głowę i zacisnęła nogi. Nie zabrał palca z dziurki ,tylko zastygł w bezruchu - Sprzeciwiasz sie ? Już na samym początku ? - sparaliżował  ją  wzrokiem - Nie Panie - wypaliła w geście obronnym , nie myśląc o tym , że przeczy właśnie faktom.
- Jak nie , a co to było ?! - szept zamienił sie w krzyk .Ponownie poczuła dłoń na  szyi , tym razem mocniejszą i brutalniejszą - Chodź tu suko !!- facet wdusił jej głowę we własne ramie i wsunął bezceremonialnie dwa palce, mocno i głęboko w  poch... - Nie będziesz mi sie sprzeciwiać , albo wysiadaj!! - poluzował dłoń we włosach  i spojrzał w oczy - Słyszysz? Jeszcze możesz - zniżył ton , zamienił na lżejszy , w oczach  widać było  oczekiwanie i czyżby niepewność ...?
- To jak ?- dorzucił po chwili ,  nie zwalniając uścisku , wzrokiem nie puszczając .Trudno sie skoncentrować z palcami pomiędzy nogami , na parkingu w środku miasta , z nim obok, ale wiedziała czego chce - Zostaje - odparła . To było silniejsze , a chęć zaspokojenie jego potrzeb i własnych pragnień , powalająca - Jesteś pewna , więcej nie zapytam ? - zapadła cisza . Patrzyli na siebie , jakby chcieli wyczytać odpowiedz we własnych oczach - Jak ruszę , będzie po tobie - Wiedział co powiedzieć , zaświtało jej w głowie. Przecież ja tego, tak bardzo chce, że... - Tak , jestem pewna - wypaliła bez zastanowienia . Chciała , aby już ruszył, zabierając ich z oczu ciekawskich . Chciała być z nim sam na sam. Chciała , aby to w końcu sie stało . Puścił ją , zapiął pas , odpalił auto i pomknął rumakiem w kierunku zachodzącego słońca...:) Nio co ? Przerwa Kochani ...:)

Cdn.

Wrzucę Wam nastepny kawałek , w wolnej chwili .


A wracając do rzeczywistości ...Nic , a nic .

" Ciekawośc zawsze odkryje , to , o czym sami nie chcemy wiedzieć " .
   Pytanie brzmi , co z tym potem zrobić ?
   Pytanie brzmi , co z tym zrobić , jezeli nic z tym zrobić nie możemy?
   Pytanie brzmi, co z tym zrobić , jeżeli nawet książe na pięknym rumaku , nie byłby w stanie nic        wskórać .
   ...Oto , jest pytanie ...

wtorek, 1 grudnia 2015


Rozrabiam jak pijany zając...
Dziś własnie skończyłam...Założyłam konto na klimatycznym portalu , po to tylko, aby poczuć jakąś przynależność , aby mieć namiastkę świata , do którego dałam kroka . Natłok wiadomości i nagabywania do spotkania etc , kazał mi stamtąd wiać . Minusem moim jest fakt, że nie potrafię być wredna, nie potrafię prosto z mostu nikomu powiedzie, "No nie pisz , nie szukam" . na każde pytanie o zainteresowania , czy cokolwiek innego udzielam odpowiedzi ...i w ten oto sposób mam potem wrażenie , ze robię coś nie tak, że to nie w porządku.
Przeprosiłam kulturalnie i zlikwidowałam konto ... banał, nie? Napisałam moim rozmówcom ," przepraszam ", ze zamykam konto , tłumacząc sie jeszcze dlaczego , że się łudzę , ze mój Pan wróci... ...Nio mówiłam , żem głupia blondynka..:).

Ale ostatnio i wredności się uczę, także chyba nie jest tak źle ...Co ja teraz robię? Teraz juz nic... Czekam ... zagladam , codziennie rano na gg , mysląc , że jakąś wiadomość tam zobaczę i codziennie rano mówię sobie, że czas już wyrzucić ten komunikator , bo teraz , to on mi do niczego , potrzebny nie jest ...I tak sobie trwam i trwam ...Przywiązanie , czy głupota? Przecież podświadomie wiem, że Pan nie wróci , a nawet gdyby wrócił, to nie ma chyba nic , co mogłoby Go usprawiedliwić...To po co czekam ? Jak długo będę kukać ?

                           







 Najważniejsze , to umieć się śmiać z samej siebie.:)










A tak poważnie już...pojęcia nie mam co zrobiłam . Nie lubię sie narzucać , nie lubię truć nikomu tyłka , więc nawet nie zarzucam wiadomościami "mojego" Pana . W takiej chwili znikam , jak fatamorgana ...ze mną kłopotu nie ma...ale za to Wy będziecie mieli przechlapane..:) Będę tu psioczyc i psioczyć i psioczyc. Znaczy , będę zmyślać ,a dosadniej mówiąc , tworzyć opowiadania , w sferze klimatu . Oczywiście , jeżeli już wrzucę, cos nieprawdziwego , to Was uprzedzę :) , chociaż myslę , że doświadczona osoba w świecie BDSM, może od razu odkryć, że tekst zbytnio sie prawdy nie trzyma. Moje doświadczenia stanęły w martwym punkcie , więc , moje wyobrażenia mogą się trochę różnic od rzeczywistości...

Do Wszystkich Dominujących , szukających s*k...Panowie...nie szukam " zastępczego" Pana . Dziękuję za wiadomości , cieszę się , że ktoś to czyta , to taki power , aby jednak coś  napisać , ale...przepraszam Was ...Nie,dziękuję .