Chwyciłem ją za ramiona ... nagle i niespodziewanie ... przyciągając jednocześnie do siebie . Zrobiłem to tylko po to, aby już po chwili , rzucić jej ciałem na maskę . Wybiłem ja tym z rytmu... i o to chodziło . Patrzyła nieprzytomnym i zdziwionym wzrokiem...Podszedłem bliżej ...rozdarłem koszulę jednym wprawnym ruchem...Głośny trzask i guziki rozprysły sie na wszystkie strony...
Najważniejsze teraz, to nie pozwolić jej wyjść z tych emocji, które nią właśnie opanowały.To było piękne. Strach było widać gołym okiem ... jej ciało drżało, a klatka chodziła. Jeden średni policzek postawił ja na nogi ... To zdziwienie widoczne w jej oczach było boskie...
- Kleknij- wykonała posłusznie polecenie - Teraz weź go do buzi - rozpięła mój rozporek drżącymi rękoma , chwytając w dłoń pen... .Był gotowy i nabrzmiały , jej ręka podrażniła tylko moje zmysły . Znów policzek , tym razem mocniejszy - Kto ci go kazał dotykać rękoma ?- podniosła na mnie oczy , spojrzała z dołu - Dobrze Panie - takie prawdziwe i wystraszone " dobrze Panie " . O takie z głębi serca ,sie jeszcze postaram...- Wez go do ust - zbliżyła twarz , musnęła językiem czubeczek , polizała po główce i wsunęła sobie całego do buzi . Doznanie było wielkie ... Gdy zassała , musiałem ją odrzucić ... prawie bym doszedł....- Bokiem liz! - aż za dobrze wypełniła polecenie . Dłonie spuściła wzdłuż własnego ciała i zaczęła lizać boczne ścianki języczkiem. Przesuwała nim kawałek po kawałeczku , muskając centymetr po centymetrze. Teraz ja sie oparłem i rozkoszowałem tym uczuciem...Znów połknęła całego ...poczułem jak zamyka go w ustach i ssie końcówkę...Nie mogłem na to pozwolić. Nie słuchała co mówiłem. Wdarłem sie palcami w jej włosy , złapałem mocno i dopchnąłem do końca. Dopchnąłem tak , ze zaczęła sie krztusić i wyrywać ... O nie, sama tego suko chciałaś. Im mocniej sie wyrywała, tym mocniej i głębiej wsuwałem ...wkładałem i wyciągałem... po same jadr.... Poruszałem jej głową według własnego ,widzi mi sie. Chciałem , aby poczuła , kto tu rządzi .Nieee , tak byc nie może - przeleciało mi przez głowę - ona sobie chyba żarty robi ...za długo już . Przestałem
- Wstan! - wrzasnałem na całe gardło , aż podskoczyła. Nie miałem zamiaru odpuścić ...
Robiło się mi się gorąco...trochę w mój umysł wdzierał się strach...Odwróciłam się jak kazał...ręce położyłam na dachu auta...i nie ważyłam się dalej ani drgnąć...Czułam ,ze na coś się zanosi , że pan coś wymyślił...Przeszedł na tył i otworzył bagażnik - Ani się waż ruszać- dopadło do moich uszu , chociaż i tak nie zamierzałam nic robić...Nie trwało długo, gdy wrócił z liną w ręku...stanął za moimi plecami i chwycił za nadgarstek . Teraz już wiedziałam że skrepuje mi ręce...Nie tak łatwo , spróbowałam wyrwać dłoń i nawet mi się to udało...ale tylko na chwilę ,bo od razu poczułam pański uścisk na szyi , dość mocno wgniatający mi głowę w maskę samochodu...- Masz stać spokojnie - jak przez mrok dotarły do mnie Jego słowa, brakowało mi tchu ..- Słyszysz ? - dorzucił po chwili - Nie - odpowiedziałam chcąc Go pomimo całej tej sytuacji jeszcze mocniej podrażnić...
Cdn.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz