poniedziałek, 11 stycznia 2016

Wyobraźnia działa cz.6



Im dalej zagłębiałem się w  las, tym widoczniejsze było jej zdenerwowanie...Zaczynała sie wiercić i zmieniac co chwilę pozycje . A juz najbardziej podobał mi sie fakt, kiedy unosiła tyłek do góry , zapierając sie nogami o podłogę . Nic mnie tak nie satysfakcjonowało , jak swiadomość , że to co w nią włozyłem  , daje o sobie znać , przy kazdej dziurze, w którą wpadłem . A droga była wyboista , oj była . W sumie jeszcze kawałek i będe na miejscu , ale...gdyby tak...? .

Pozostał mi tylko słuch ...i sama nie wiem, czy chciałabym , aby mi go zabrano . Sprytnie to zrobił...Diablo mocno daje mi sie we znaki ten korek w tyłku. Brak mowy to pikuś. Przeciez i tak nie lubie mówić. Własciwie jakby nie patrzeć, jest  mi to na ręke , poza sliną , która spływa po mojej brodzie, ale co tam . Najważniejsze , że kulek prawie nie czuje , nie są , az tak dokuczliwe . Co prawda tonę , ale da sie wytrzymać . A kiedy uniose co jakis czas posladki,.( oczywiście tak , aby nie było widać , przeciez nie dam nikomu tej satysfakcji) ,  to  moge tak jechac na koniec świata ...Baaa, moge ten swiat  zwiedzać...Zmieniałam zdanie...he he...znów jestem na wygranej pozycji...Kurcze...czy cos ze mna jest nie tak ? Ile razy, będzie trzeba, wgniatac moje ja , w ziemię ?..A czym ja sie przejmuje ? Gdybym była potulna jak baranek, , to zapewne mój towarzysz zrezygnowałby z połowy zamiarów, a mnie piekielnie one interesują .Ciekawośc mnie normalnie zżera, więc to chyba  lepiej, ze mój diabeł jest w pogotowiu...Gorzej jeżeli  Pan naprawde mu rózki połamie......Upss...Koniec myslenia...auto w bezruchu.

Pięknie ją nerwy noszą , mógłbym tak stać w nieskończoność i patrzeć jak jej skóra nabiera gęsiej skórki, a klatka faluje - Unieś tyłek do góry .Wyżej!- prawie się wyprostowała , była  napięta jak struna . Specjalnie przesunąłem jej reką po brzuchu, żeby pozbawić ją, choc troszkę, zewnętrznej oazy spokoju. A ona nic , utrzymywała pozycję , nie reagując wcale ciałem na mój dotyk .O nieeee , sama klatka mi nie wystarczy . Podniosłem dłoń , przyłożyłem do twarzy i pozbawiłem ja , na malutką chwilę , oddechu - Ha,ha,ha- I to było to . Jej ciało zaczęlo dość niezdarnie tanczyc na fotelu, bo pas, krepował jej ruchy.. Gdy pusciłem, opadła z impetem ,wciskając tyłek w siedzenie .Oddech nabrał innego tempa ,a głowę próbowała schowac w ramiona, jakby sie chciała wtopić w siedzenie - ha,ha,ha . I jak suniu ? Nadal bedziesz grać ,że jestes spokojna? Cooo?!!
Juz prawie słyszałem jak wypowiada  , "Nie Panie " , Chociaż z nia nigdy nic nie wiadomo .Równie dobrze  mogłoby to byc  :  "Tak Panie". Emocji to ona potrafiła dostarczyć . Niby juz padała ,ale tylko po to ,  aby już po chwili wstać ponownie...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz