No i stało się....
Nie powiem , że poszło łatwo , ale adres podałam....z poczucia winy , ze tego zrobić początkowo nie chciałam.
Pierwszą rzeczą , która mnie opętała , od momentu , kiedy to sie dokonało , była myśl , że jak tylko wpadnę do domu, to zaraz na wstępie muszę usunąć tu kilka rzeczy , między innymi dwa wpisy ...pierwszy i ten o poczuciu winy z powodu własnych myśli . Potem stwierdziłam , że i tak juz za późno , a Pan zdążył , zanim wróciłam do domu, ze sto razy to przeczytać , więc zrezygnowałam , podejmując decyzję,że , jeżeli ujdzie mi to płazem, to po prostu pisać dalej tego blogacza nie będę ...
...ale jestem...i będę sie oszukiwać , ze Pan nie czyta...
...co wcale takie dalekie od prawdy chyba nie jest...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz