poniedziałek, 2 listopada 2015

3. Olśnienie cz.2 , wpadam...

Zaczęłam myśleć...Dlaczego ja jestem taka głupia...? Nigdy sie nie kłoce, nie krzycze, nie wyrażam swojego zdania , siedzę cicho jak mysz pod miotłą . Mąż mnie dostosował do własnych potrzeb, niby to niezauwazalne, ale wszystko na swoim miejscu, tak jak on chce, bez opcji sprzeciwu . Kiedy cos przeskrobałam, potrafiłam sie płaszczyć godzinami i upewniac, czy juz wszystko gra. Nawet sie zastanawiałam dlaczego ja tak robie... . Kiedy byłam nastolatką , marzyłam o seksie, kiedy to mezczyzna miał nade mna władze , inna opcja mnie nie interesowała , Kiedy facet mówił " zrób to, zrób tamto," to był afrodyzjak . Kurcze, dlaczego?...Jezuuu, mnie interesuje BDSM. Mnie interesuje przemoc, lateks, ostry seks, Mnie? Boże kochany , to niemożliwe . "Ale jak niemożliwe, kiedy od zawsze oglądasz takie porno i o tym marzysz ? Obudź sie kobieto, nawet opowiadania, które kiedys napisałaś , zawierają ukryta nutke przemocy i dominacji ..."- podpowiadał mi umysł, jakby  chciał , aby to do mnie dotarło.

Wiec jak na blondynkę przystało ,wykalkulowałam sobie i postanowiłam  poszukać...A czego ? Jak mi ktos w tej chwili odpowie na to pytanie , to postawie mu piwo ...więc...Wskoczyłam na moj profil , na wcześniej juz wspomnianym portalu, zaznaczyłam : szukam mężczyzny, bdsm   i bęc , wyskoczyło ich kilkanaścioro. Na pierwszej pozycji  byl profil z dalekiego miasta . Profil troche " ostry " , tak mi sie wtedy wydawało. Przejrzałam go, facet miał sporo opcji mi nieznanych, sporo ulubionych, o których pojęcia nie miałam . Awatar tez miał dość mocny . W opisie  tylko , ze lubi dominowac , nie lubi ulegać...Dla mnie to byl profil mężczyzny z którym bałabym sie rozmawiać, zaczepić, a gdyby on sam do mnie napisał, nigdy bym mu  nie odpowiedziała. Nio może kulturalnie " nie dziekuje " , nic więcej. Dla mnie on był z innej bajki , z innymi mocnymi potrzebami itp itd. A  kiedy doczytałam o całej dłoni w ciele kobiety , to dopiero był niezły odstraszacz . To jak dostać klapką na muchy po łbie...

"Przeleciałam" go i zostawiłam , mając zamiar poszukać kogoś mniej ...kogoś delikatniejszego . I szukam i szukam i co ? I nic...trzy razy do niego wracałam, trzy razy oglądałam i trzy razy rezygnowałam. Zmykałam  na inne profile , az w koncu stwierdziłam, ze jak do niego napisze, to przecież świat sie nie zawali  , a w twarz przez neta mi nie da. Ja nie dam rady pisac?  Co tam nie dam..Pisać potrafię i mądra jestem w gębie słowem pisanym, to co mi tam...Tylko troche popytam i tyle. Ale wiecie co? Do dzisiaj nie wiem, o co mi chodziło z tym "popytam"...No popytam, ale po co ? Dzisiaj internet ma takie możliwości ,ze żadne pytania , potrzebne do uzyskania kilku informacji ,potrzebne mi nie były. Do dzisiaj nie wiem dlaczego tak wyszło. Moze to podświadomość mnie tam zaprowadziła , moze moje drugie ja , dało kopa w jego kierunku, kamuflując to pytaniami ?  Nawet rozmawiając z nim potem, zdawałam sobie świetnie sprawę z faktu , ze to bez sensu, ze ja to robie jakoś tak,  bez porozumienia z umysłem. Wiedziałam , ze wpadam ale zatrzymać sie już nie mogłam...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz