Jak to jest ? Ano tak to jest, ze każdy normalny człowiek, po tym, co się wydarzyło wczoraj ,uciekłby, gdzie pieprz rośnie, i to w podskokach. Fakt faktem, że gdyby to się stało wcześniej, stałoby się nieszczęście w sensie : mam doła , zmykam i nie zamierzam już nigdy wracać....I tu zasługa mojego Pana...cierpliwość i... krok, po kroku...
Zapewniając mojego Mentora o pewności i konsekwencji swoich działań ,nie do końca wiedziałam , na co się pisze. Czegoś mi w tym wszystkim brakowało i musiałam sprawdzić,czego. Brakowało mi do tego stopnia , że nie zaciągnęłam hamulca...i sie nie zatrzymałam, chociaż nie miałam zbytnio pojęcia, jak potoczy się bieg wydarzeń . Za to zdawałam sobie sprawę z faktu ,ze lekko nie będzie i...faktycznie starcie z rzeczywistością było mocne .Zaufanie to podstawa ... miałam je...mam i wiem , że jestem w dobrych rekach . Poczucie bezpieczeństwa nawet w ekstremalnych sytuacjach jest najważniejsze...poddałam się całkowicie.... Zrobiłam to bez jakichkolwiek zahamowań ...Sztuka , to cierpliwość . Po nitce do kłębka . Ja tego chciałam.. ja rade dałam ...ale teraz musze zabić poczucie ...ze to jest..(...). Także jak widzicie, jeszcze tak łatwo się z tym uporać nie mogę.Nie mogę , bo to jest to...
Mój Pan powiedział ostatnio, ze " To tak szybko idzie , bo nie posiadasz doświadczenia" . W pierwszej chwili nie bardzo wiedziałam ,co miał na myśli....Klimat , czy wszystko...Spoglądałam w Jego oczy i w głowie miałam puste klatki z własnego zycia. To spowodowało , ze usmiechnęłam się sama do siebie ...Nawet pocałunek sprawdzałam na Moim Panu ... i nadal sprawdzam ...sprawdzam wszystko...dosłownie ...I myślę sobie... lepiej pózno , niz wcale . Nadrabiam braki z nawiązką . Poznaje nie tylko inne dłonie , nie tylko inne ciało , ale poznaje dużo więcej ... i pragnę więcej . . .To jak zamienić chleb, który jada się codziennie , na inny , lepszy , człowiek sie go nie naje , ale też wie ,że łaknąć go na maksa nie może. A ja delektuje się nim jak idiotka ...i w klimacie i w normalu ...Ten drugi na poprzednim spotkaniu przyprawił mnie o drgawki , kiedy Pan wdrożył kawałek "zwykłego" seksu w klimatyczny....nio cóż...nadrabiam...i odbieram podwójnie...
Jak to moja mama kiedyś powiedziała..."Trzeba było latać, a nie siedzieć z nosem w książkach".
Akcja z podwieszeniem była...Nio właśnie nie wiem, odcięto mnie całkowicie od rzeczywistości . Akcja na łóżku była ... i diablo mocno mi się to podobało. Siła wyższości była wyczuwalna. To było to....
Przeraza mnie kierunek w którym idę , przeraza mnie to co robię . Ostatnie wydarzenia sa tym, o czym wspominałam wcześniej jako o czymś złym...to jest złe ...To było zle , w moim rozumowaniu ..Tto jest to...Jak z moich filmów...MOICH ...Tak moich...ale to mi sie podoba...to wszystko mi sie podoba...łaknę tego jak głodny chleba , cały czas mam mało i mało i mało. Ekscytuje mnie wszystko , poczynając od delikatnego dotyku ,a kończąc na mocnym klapsie.
Było spotkanie ... Było ...mineło ...dało mi sporo wrazeń , strachu i ekscytacji . Wracając do domu , myśłałam sobie...Ale numer wycięłaś ...teraz już wiesz ...zrobiłas coś , w co sama nie wierzysz , że sie stało . Gdyby nie znaki na ciele , byłabys skłonna pomysleć, ze to był sen...Własciwie poooo , byłam mocniej wystraszona niz w trakcie ... Byłam wystraszona ,bo naprawde się stało .To juz nie był kawałek filmu z internetu , to nie było marzenie , to była rzeczywistość ... którą ja ciągle odrzucałam . Świadomość , której do siebie nie dopuszczałam. Teraz muszę to przetrawić...przemyśleć...
Tym razem bolą mnie w przeważającej sile nadgarstki i tyłek . Z tym ze ,ten drugi, ma znów siniaki, a te pierwsze nie dają o sobie zapomnieć . Jakby tego było mało ,są na nich czerwone ślady od liny ,które muszę ukrywać... Zdejmowałam kurtkę i myślałam że oszaleje, kiedy jej ściągacze przesunęły sie po nich...I tu jest problem...jest wielki problem...Ja ten ból lubię...ja go uwielbiam...nie tyle w trakcie, co po...I tego się boje. Wiem jak to wygląda, wiem co myślicie. ..Wiem.To coś z wyższej półki i pogranicza normalnego życia . To coś o czym się nie mówi. To coś co należy do mrocznego świata . I wbrew pozorom to ciężka świadomość . I znam to słowo , wiem, jak sie takie zachowania określa , ale nie powiem tego głośno . Nie powiem....nie przyznam sie przed sobą...
Ten mrok jest ciężki ...
Jak powiem , że to ciemność , to będzie złe określenie ?
Boję się bo ten mrok mi sie podoba...
Nie jestem normalna...
Boje sie własnych marzeń ...
Boję się pogodzić z myślą , że ja do klimatu , idealnie pasuje...
Boję się , bo tej przynależności chcę...
Boje się , bo ciemność w pokoju wpadła mi trafnie w gust...
Boję się...bo tego pragnę...
Boję się...bo pomysły i marzenia mam jak scenariusz ....
... boję się , bo każdy scenariusz moze zostac zrealizowany...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
...Minęło kilka dni odkąd zapisałam powyższe słowa ... A dziś ? .... Dzis myslę inaczej...Jezuuu...Dzis juz zapomniałam...Dziś mam w głowie pustostan wiosenną porą...Dziś myslę na zimno... Dziś znów się zastanawiam ... czy i kiedy Pan wróci....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz